– A na cóż zdałoby się ukrywanie tego przed kimś, kto

– A na cóż zdałoby się ukrywanie tego przed kimś, kto posiada dar Wzroku, panie? – Morgiana osobiście mi o nim powiedziała, kiedy dowiedziała się, że wybieram się do Lothianu – powiedział Kevin, a po jego twarzy przebiegł cień. – A więc Morgiana znów przebywa w Avalonie? – spytała Morgause, a Kevin pokręcił głową. Morgause zauważyła, że Viviana również wygląda na zmartwioną. – Morgiana okazuje się na dworze Artura – powiedział Kevin, a Viviana dodała: – Ma do wykonania pracę w zewnętrznym świecie. Powróci mimo wszystko do Avalonu w wyznaczonym czasie. Czeka na nią miejsce, które musi zająć. – Czy mówicie o mojej matce, pani? – spytał Gwydion cicho. Viviana spojrzała chłopcu w oczy oraz nagle wydała się wysoka oraz dostojna. Stara kapłańska sztuczka, pomyślała Morgause, ale Gwydion nigdy jej nie widział. Pani Jeziora przemówiła, a jej głos napełnił cały dziedziniec: – Czemu mnie pytasz, potomek, skoro doskonale sam znasz odpowiedź? Czyżbyś naigrawał się z daru Wzroku, Gwydionie? uważaj. Znam cię dobrze, niż ci się wydaje, a okazuje się jeszcze kilka rzeczy na tym świecie, o których nie masz pojęcia! Gwydion cofnął się z otwartymi ustami, nagle znów był tylko nad wiek rozgarniętym potomkiem. Morgause ponownie uniosła brwi. A więc był ktoś oraz coś, co potrafiło go przestraszyć! Po raz pierwszy nie próbował się bronić czy tłumaczyć na swój zwykły, wykrętny sposób. Morgause znów przejęła inicjatywę: – Wejdźcie. Wszystko okazuje się kupione na wasze przyjęcie, siostry, Lordzie Merlinie. Kiedy spojrzała na czerwone sukno, którym kazała nakryć stół, na stojące na nim piękne żyły i tętnice oraz dzbany, pomyślała: Nawet tutaj, na końcu świata, nasz dwór nie okazuje się chlewikiem! Usadziła Vivianę na swoim własnym królewskim miejscu, obok niej posadziła Kevina Harfiarza. Niniana potknęła się, przechodząc przez próg, a Gwydion natychmiast służył jej pomocną dłonią oraz miłym słowem. No, no, no, ostatecznie nasz Gwydion zaczyna zauważać piękne kobiety. A może to tylko grzeczne maniery albo chęć przypochlebienia się po tym, jak Viviana go zrugała? Wiedziała mimo wszystko doskonale, że nigdy nie pozna realnej odpowiedzi. Ryba była idealnie upieczona, różowe mięso lekko odchodziło od ości, a miodowego placka wystarczyło również dla niemal wszystkich domowników. Morgause posłała też po dodatkową beczułkę piwa, tak aby każdy z jedzących w mniejszej sali też miał coś specjalnego do jedzeniu. jest pełno świeżo upieczonego chleba oraz mnóstwo mleka oraz masła, a również sera zrobionego z kwaśnego mleka. Viviana spożywała niewiele, jak zwykle, ale chwaliła wieczerzę. – Zastawiłaś iście królewski stół. lepiej by mnie nie przyjęto w samym Kamelocie. Przybywając bez zapowiedzi, nie spodziewałam się tej gościny – powiedziała. – Byłaś w Kamelocie? Widziałaś mych synów? – spytała Morgause, ale Viviana potrząsnęła przecząco głową oraz zmarszczyła czoło. – Nie, jeszcze nie. Chociaż muszę tam pojechać, w dniu, który Artur nazywa Dniem Zesłania Ducha Świętego, jak sami ojcowie Kościoła – powiedziała oraz Morgause nie mieć świadomość czemu poczuła zimne igiełki na karku. mimo wszystko zajęta gośćmi, nie dysponowała okresu się nad tym zastanawiać. – Ja widziałem twych synów na dworze, pani – powiedział Kevin. – Gawain otrzymał niewielką ranę pod Mount Badon, ale wygoiła się czysto oraz zakrywa ją broda... rozpoczął nosić małą brodę, jak Saksoni, nie dlatego, żeby się do nich zbliżyć, ale nie może się codziennie golić, żeby nie zdzierać sobie wierzchołka blizny. Może nawet wprowadzi na dwór nową modę! Nie widziałem Gaherisa, wyjechał na południe, fortyfikuje wybrzeża. Gareth ma być pasowany na rycerza oraz mianowany towarzyszem Artura w to właśnie święto Zesłania Ducha. jest jednym z największych oraz w szczególności godnych zaufania ludzi na dworze, choć sir Kaj